piątek, 30 października 2009

Dzien przed Halloween


Tak wygladala moja reka pod koniec dnia, a oto jak do tego doszlo.

Caly dzien byl troche inny niz zwykle, wiec opisze go w calosci.
Rano na fizyce Mr Gittler chcial, zebysmy sie na wlasnej skorze przekonali, na czym polega dzwignia. Postanowil, ze zrobi nam Filed Trip. Wycieczka ta trwala jakies 10 minut i polegala na przejsciu na parking przed szkola i spowrotem. Jak doswiadczalismy torque? Okrecalismy Panu Gittlerowi kolpaki ;D Potem w klasie ochotnicy probowali utrzymac na 1-metrowym patyku 1-kilogramowy ciezarek. Udalo sie to tylko Johnny'emu, ktory jest bardzo wysportowanym sportowcem i tutejszym bozyszczem. Podczas gdy cala klasa patrzyla na niego z podziwem, Mr Gittler zapytal: "Ciezko?" "Yeah!" odpowiedzial Johnny nienaturalnie piskliwym glosikiem.

Na malowaniu nauczycielka rozdawala lizaki, na Urban Studies dostawalismy cale paczki z cukierkami. Na angielskim pan Shaw zabral nas do labolatorium, gdzie zaczal czytac nam bajke, [;D] podczas, gdy chemiczka robila doswiadczenia (np. na "Zapalil magiczna swiece", pani palila magnez, na "I wtedy wszytsko wybuchlo!" podejrzewam, ze posluzyla sie saletra potasowa itp.").

Najszczegolniejsza byla 9 lekcja, na ktorej cala szkola zebrala sie w sali gimnastycznej. Rozstawiono trybuny, tak ze cale 1200 uczniow mialo gdzie usiasc. Wszyscy nauczyciele byli ubrani w blekitne koszule. Dowiedzialam sie, ze ich dyrektor po 20-paru latach przechodzi na emeryture. Podobno codziennie nosi blekitna koszule do szkoly, stad zorganizowana akcja ciala pedagogicznego. Ludzie poprzynosili transparenty z napisami "We love you!" i "We will miss you!". Byly przemowienia nauczycieli, przedstawicieli uczniow, az w koncu samego dyrektora. Kiedy ten wszedl na mownice, powitaly go owacje i ludzie dlugo oklaskiwali go na stojaco. Potem cala szkola robila na jego czesc fale. Wygladalo to imponujaco, bo skladala sie ona z okolo 2400 rak. Na sam koniec szkolny chor z orkiestra spiewal i zagral piosenki z musicalu "Sound of the music", poniewaz jest to ulubiony film ich dyrektora.

Robie ankiete. Ile osob zrobiloby dla pana Lazniaka tabilczke z napisem "Kochamy Cie"?

Po powrocie do domu nie mialam za duzo czasu, bo o 15.30 zglosilam sie do pomocy w imprezie w szkole Matthew i Amandy. Najpierw skladalam kartonowe domki, potem dekorowalam hol i przygotowywalam prezenciki dla dzieci. Kiedy wykonczona o 18.20 przybieglam do domu, zdarzylam sie tylko przebrac i juz musialam gnac z powrotem do Cherry Elementry School.

Wstep kosztowal $2 od osoby lub $5 od rodziny. W srodku dzieci mogly dekorowac torby naklejkami, brac udzialy w roznych zabawach, skakac po foli z bombelkami powietrza. Kiedy przechodzilam kolo zrobionych przeze mnie domkow, pomyslalam "hm, dobrze wyszly, mam nadzieje, ze sie nie rozpadna i nie bede posadzona o mordowanie Amerykanskich dzieci". W tej samej chwili na jakiegos chlopca spadly dzwiczki! :D Nie martwcie sie, byly z materialu, nie drewna. Czym predzej sie stamtad ulotnilam. :P

Dzieci mialy niesamowite stroje. Wsrod tlumu rycerzy, superbohaterow (z zamonotanymi do stroju muskulami z waty), ksiezniczek, czarownic i postaci z "Gwiezdnych Wojen" (!) przechadzali sie dumni rodzice. Jesli chodzi o moje dzieci, to Matthew z wyrzutem stwierdzil, ze jest za duzy na przebieranie, a Amanda byla dementorem. Slodkosci. Ja nie uwazalam, ze jestem za duza na takie rzeczy i pare tygodni wczesniej ekonomicznie kupilam sobie tylko skrzydla i autreolke, ktore zamontowala do mojej bialej sukienki.^^ Nie bylo trudno o kostiumu, tutaj w okolicach Halloween pojawia sie mnostwo sezonowych sklepow. A oto moj osobisty ranking najfajniejszych strojow na przyjeciu w CES.:

6. Mario. Jakis 3 chlopcow bylo przebranych za bohatera jednej z glownych gier mojego dziecinstwa :D Full wypas, mieli nawet wasy.
5. Maszyna ze slodyczami z otworem na rece, nogi i glowe. Dziewczynka byla ubrana w karton z dumnym napisem i poprzyklejanymi artykulami spozywczymi ;D
4. Spongebob kanciasto portny.
3. 3-letnie dziecko mialo na sobie kostium Prosiaczka z "Kubusia Puchatka" z otworem tylko na buzke. Serce sie topilo na ten widok!
2. Kostka Rubika ;D
1. Krolowa Amilajda w stroju wyjsciowym (tym z biala twarza i kropkami na twarzy). Pomimo, ze widzialam stada mistrzow Joda i odmian Padme, ten jeden kostium rzucal sie w oczy swoim przepychem i misternoscia.

Dostala mi sie fucha przy robieniu tatuazy. Poczatkowo nudzialam sie strasznie, bo wiekszosc dzieci bawila sie w sali gimnastycznej, wiec raczej nikt nie odwiedzal kawiarenki. Kryzys zostal zazegnany, kiedy przyszedl Danny. Poznaliscie juz Danny'ego, to ten dzieciak, co skaczne na trampolinie pare postow nizej. Po tym, jak zrobilam mu gdzies z 5 tatuazy na obydwoch rekach, poprosilam, zeby zorganizowal mi klientow. Danny nie mial z tym problemow. Od razu krzyczal "Te, John, choc tutaj po tatuaz. No co sie tak patrzysz? No chodz!". Czasami wstawal i zaciagal dzieci za raczki ;D Mialam ambicje wykorzystac wszytskie pozostale tatuaze, a bylo ich gdzies 200. Pod koniec ich zabraklo! Danny byl rekordzista, mial ich gdzies z 20, ostatni zrobilam mu na czole ;D Fajny dzieciak. Chwalil sie swoim kolezankom, ze w przyszlosci chce sobie zrobic prawdziwe tatuaze, kolczyk w jezyku i obrecze w uszach. Kolezanka uciekla z placzem. Obtatuowala kazda osobe w lokalu ponizej 11. roku zycia.^^

Podobalo mi sie! ^^

1 komentarz: