sobota, 30 stycznia 2010

Testy

O tym, ze bede miala midterm exam z kazdego przedmiotu dowiedzialam sie jakies 3 tygodnie przed faktem.






To tak w nastroju naukowym!


I moj tajny plan, zeby odwrocic Wasza uwage od tego, ze nie ma moich wlasnych zdjec, ale w mojej szkole, od 4. stycznia, nie mozna miec kazdych urzadzen elektornicznych, nawet telefonow komorkowych, a co dopiero wyjac na srodku korytarza aparat i zaczac robic zdjecia.




Dowiedzienie sie o egzaminach nie bylo przyjemna niespodzianka, ale tez owa nieprzyjemna niespodzianka zwiekszyla moj szacunek wobec szkoly amerykanskiej. Jest to kolejny sposob na utrwalenie wiedzy. Bardzo owocny sposob. Moze i jest malo materialu do przyswojenia, ale za to nie dziala to na zasadzie "zakuc, zdac, zapomniec". W Polsce tak na prawde w liceum dobrze pamietalam ostatni temat, a reszte, ze sie tak wyraze "bardzo mgliscie", bo sie wstydze przyznac, ze w sumie wiekszosc sie zapomina, a w Twoim mozgu zostaje tylko pamiatka po wiedzy, ktora kiedys tam byla, a kozysc "pamiatki" jest tylko taka, ze nastepnym razem nauczenie przyjdzie Ci o wiele szybciej. Nie mamy szans pamietac wszystkiego, bo nie ma czasu powtarzac, kiedy (i tutaj przytocze swoj wlasny, bolesny przyklad) pan profesor Kawa zadaje Ci 300 slowek na ryczaca, pan profesor Mizia robi Ci sprawdzian z "matematyki" i do tego wraca sie do domu o najwczesniej o 19, bo we Wroclawiu sa straszne korki. Tutaj, w USA, wiedza jest przede wszystki utrwalana, tak, ze ludzie na prawde pamietaja, czego sie juz nauczyli. I nauczyciele, zamiast (kolejny przyklad z mojego wlasnego, osobistego zycia) dawac Ci "sprawdzianu z wartosci bezwzglednej, bo nie mogli znalezc sprawdzianu z funckji" robia wszystko, zebys zapamietal to, co bylo na lekcji.

Przyklad? Do klasy U.S History dotarlam dopiero po 2.5 miesiaca pierwszego semestru (czyli bylam tam tylko 1.5 miesiaca z 4 miesiecy, co daje mi 37.5 % frekwencji ^^). Do tego nie rozumialam co nauczyciel do mniej mowi, bo pan Huggins nie dosc, ze ma inny akcent niz wszyscy, to jeszcze mowi baaaaardzo (to tak, zeby podkreslic moc owego slowa ^^) szybko. I nie dal nam podrecznika. Wiec moim zadaniem bylo przyswajanie wiedzy z wykladu, ktorego ni w zab nie rozumialam. Milusio.

Ale
pan Huggins powtarzal kluczowe zagadnienia tyle razy, ze kiedy w koncu zadal mi pytanie dotyczace ich, z latwosci umialam odpowiedziec na pytanie, mimo, ze go do konca nie rozumialam. To sie nazywa dobry nauczyciel ;D
Plus teraz sie przyzwyczailam do jego akcentu to byl duzy krok do zainteresowania sie historia Amerykanska, ktora jest na prawde fascynujaca (i latwa do nauczenia sie ze wzgledu na dlugosc jej trwania ]:-)

Aby dostac dyplom ukonczenia Amerykanskiego High School musze tez wziac 4 Regents exams, czyli egzaminy stanowe, z czego 2 postanowilam wziac w styczniu, a 2 w czerwcu (taki zabieg taktyczny w celu nie przegrzania mozgu). Moje "egzaminowanie" rozpoczelo sie od testu pytan otwartych z fizyki o 7.30 rano. Samo polaczenie slow "czesc zadan otwartych z fizyki o 7.30 rano" wskazuje jak mi poszlo xD Najgorsze byly limity czasowe. I to pokazuje cwanosc midtermow, bo pytania sa na tyle latwe, ze mozna wydedukowac odpowiedz, ale jest na tyle malo czasu, ze nie masz czasu dedukowac, musisz to po prostu juz wiedziec. Po tescie z fizyki jeszcze sie nie pogodzilam z ta mysla, wiec moim werdyktem bylo: "jestem exchange studentem, chce miec wydluzony czas!".

We wtorek pisalam egzamin z angielskiego. W trakcie egzaminu Mr. Shaw podszedl do mnie i zaczal cos mowic o wydluzonym czasie. Chyba tylko chcialam to zrozumiecw kontekscie "tak, masz wydluzony czas", bo kiedy byla minuta przed koncem zaplanowanego czasu, zapytalam sie Mr. Shaw "to w takim razie o ile wiecej mam czasu?" i uslyszalam w odpowiedzi "No eeeeee 1 minute". Ale w koncu pozwolono dokonczyc egzamin w pustej klasie.

A, i w tym miejscu musze cos zaznaczyc



ROZNICA 21
Uczniowie praktycznie w ogole nie sciagaja na sprawdzianach. A i nauczyciele im bardziej ufaja. Profesorowie, kiedy cala klasa pisze sprawdzian, sa zajeci swoimi sprawami, nie patrza na uczniow, a najczesciej w ogole wychodza z klasy.


Tak wiec, kiedy konczylam pisanie midtermu z angielskiego, pan Shaw zostawil mnie w pustej klasie i to jeszcze z Jamesem (mielismy potem razem gdzies wyjsc i J. na mnie czekal). Moj nauczciel rzucil mi tylko przez ramie "No cheating!" i w pelnym zaufaniu do mnie poszedl sobie zrobic kawe.
Czy sciagalam?
Nie.
Chociaz pan Shaw wiedzial co robi, bo co jak co, ale od James to zbytniej wiedzy w zakresie gramatyki i literatury angielskiej to nie wyciagne. ]:-)

W srode odbyly sie egzaminy z U.S History. Po mojej frekwencji rownej 37.5% i w tym pierwszych 2 tygodni nie rozumienia nauczyciela, napisalam wszystko ^^. Egzamin mial 3 czesci: test wielokrotnego wyboru z wiedzy zdobytej na lekjach (lub najczesciej nie zdobytej, kiedy tak patrzylam na miny innych ludzi czytajacych pytania xD), analizowanie zrodel historychnych (cos jak nasz test gimnazjalny) i wypracowania. Ja mialam temat: "Powody wystapienia stanow poludniowych z Unii", czyli pytanie, na ktore pan Huggins nauczyl mnie odpowiadac, zanim zaczelam go rozumiec. :D

Czwartek to byl dzien Regents.
Macie tutaj o ---> http://regentspre.org/ linka do strony przygotowujacej do tych testow i ocencie poziom mej obecnej edukacji. Obecnie jestem w kursie "calculus", ktory polega na uczeniu sie o pochodnych funkcji i z geomeria zawarta w Regents nie ma to nic wspolnego., wiec caly material musialam przyswoic na wlasna reke (i dlatego tez nie pisalam na blogu i to jest genialna wymowka i juz mi nie podspoczycie z narzekaniami typu "a czemu tak dawno nie pisalas".



Egzamin stanowy z geometrii w calej szkole pisalam tylko ja. W sekretariacie, w malym zamknietym pokoiku, w ktorym z latwoscia mozna bylo sciagac. Z oczywiscie pod wrazeniem zaufania nauczycieli uczniowie nie sciagaja. Test byl banalny, chociaz wiekszosc wzorow musialam szybko wykombinowac na wlasna reke, jako ze uczenie samego siebie ze storny internetowej nie jest zbyt owocne w moim przypadku. Ale dalam rade wydedukowac wszytskie odpowiedzi jeszcze godzine przed koncem egzaminu.



Po godzinie mialm Regents z fizyki. Rowniez bylam jedyna osoba w malym pokoiku. I ten egzamin byl dla mnie FASCYNUJACY. Dlaczego? Hm, wiekszosc czasu poswiecilam na uczeniu sie angielskich nazw geometrycznych ze stwierdzeniem "A z fizyka jakos to bedzie". No i eeee doslownie bylo "jakos", bo podczas gdy na bierzaco bylam z kinematyka, dynamika, termodynamika, hydrostatyka, dzwigniami i statyka tutaj "bum!" na tescie byly pytnia glownie odnosnie fal, elektorstatyki i "modern physics". Czyli nie umialam nic. Fascynujaco bylo, bo odkrylam, ze nie trzeba umiec fizyki, zeby napisac regents z fizyki ^^. Dostalam tablice ze wzorami, wiec skrzetnie podstawialam wszystkie dane mi liczby do wzorow, do ktorych tylko bylam w stanie wcinac takowe dane, dedukowalam jednostki z tresci pytan oraz odkrywalam poprawne odpowiedzi w tescie wielokrotnego wyboru, wyrzucajac co bardziej bezsensowne warianty. I skonczylam przed czasem ;D
Musze za to przynac, ze po 6 godzinach egzaminow jednego dnia, nie wazne jak latwych, bylam w stanie tylko doczlapac sie do domu James i zasnac na jego kanapie (i jeszcze wczesniej wyjesc mu obiad).


W czwartek rowniez dowiedzialam sie, ze nie mam wydluzonego czasu, po tym kiedy uzylam do 2 razy (na angielskim i historii). Bywa.
Jako, ze Regents kolidowaly z moim midterm z matematyki, w piatek musialam wczesniej przyjsc do szkoly i napisac jeszcze ten test. Mr. Bannon od razu go sprawdzil. I mam wyniki pierwszego egzaminu - 94%.


O 11:15 jeszcze tylko druga czesc bardzo ograniczonych czasowo testow z fizyki (nie mialam czasu nawet sprawdzic pytan, rozwiazywalam je w bardzo szybkim tempie a i tak skonczylam 2 minuty po czasie) i KONIEC! ^^ (<-- doszlam do wniosku, ze ta buzka jest najbardziej szczesliwa buzka, wiec postanowilam jej uzyc :)


A potem zamiast swietowac, rozchorowalam sie ;P Ale przynajmniej dzieki temu macie te notke, bo podczas, gdy wszyscy sa na basenie, ja siedze sobie na kanapie przykryta koldra, otoczona filmami i plytami, ktore mi przyniosl James, zebym sie nie nudzila, kiedy tylko dowiedzial sie, ze sie rozchorowalam. :*


***


Ha, ha, zostalam nominowana ^^ Prosze na mnie glosowac, a moim argumentem za tym, zebyscie glosowali na moj blog jest "bo co Wam szkodzi" :D. http://www.lexiophiles.com/featured-article/the-top-100-international-exchange-and-experience-blogs-2010
W sobote jade na koncert do Nowego Jorku. Jesli nie zmiarzdza mi aparatu, beda zdjecia.
Do nastepnej niedzieli wszystkim. :*

niedziela, 17 stycznia 2010

Pisanie

Widzial ktos kiedys lody w granulkach? Byly przepyszne.

ROZNICA 20
W piatek zaszokowalam Amerykanow wyjmujac z piornika polski zmazik do piora i zmazujac zdanie, ktore napisalam piorem. Rozmowy wokol mnie ucichly i wszyscy wydali z siebie "omg" :) Nikt tutaj nigdy nie widzial zmazika do piora. Dlaczego? Bo zazwyczaj nauczyciel daje wszystkie notatki zkserowane, wypracowania pozwalaja tylko i wylacznie drukowac na komputerze. Wszyscy pisza olowkami/ dlugopisami. I to tylko od czasu, do czasu, kiedy zadanie domowe jest na tyle male, ze szkoda marnowac czasu na wlaczenie komputera. W podstawowce pani Ula wymagala ode mnie i calej klasy, zeby kupila sobie pioro, bo ono wyrabia pismo. Tutaj moje host rodzenstwo z podstawowki pisze olowkami. Zmazik nie istnieje.

wtorek, 12 stycznia 2010

Zima

Czesc. Czy ja juz wspominalam, ze mieszkam zaraz przy oceanie? ^^
Obecnie jest bardzo zimno i przed swietami brakowalo tylko 2 cali, zeby pokrywa sniegu na ulicy byla rekordem stuletnim. 2 dni temu poszlismy z Jamesem na plaze. Czesc wody zamarla. Bylo ZIMNO i pieknie. Chcielismy porobic mnooooostwo zdjec, ale po 5 minutach swierdzilismy, ze wolimy miec rece, a nie miec ladnych zdjec, a nie odwrotnie. Wiec nasz zbior jest raczej ubogi. Wiekszosc zdjec zrobil James.




"Umiem chodzic po wodzie"

Moje Amerykanskie buty. Jakies 3 tygodnie temu poszlam kupic sobie cos do jedzenie, a wrocilam z butami ;D

Tutaj zawsze sa niesamowite zachody slonca. To zdjecie nawet w polowie nie oddaje, jak tu potrafi byc pieknie.

Ja, kiedy juz zamarlam.

James, gruszka, ja ;D


Jedna z niewielu okazji chodzenia po oceanie.


W weekend poszlam tez na lodowisko z moim host bratem i jego przyjacielem Dannym. Nauczylam Danny'ego jezdzic na lyzwach, na co mialam bardzo duzo czasu, bo bylismy na lodzie jakies 4 godziny.


sniadanie :D


Szkolka. Dzieci mialy po 9 lat i byly niesamowite. Kiedy juz ktos zapisze sie do druzyny sportowej, to daje z siebie wszystko.






ROZNICA 18
Kiedy kupujesz bilet na lodowisko, to nie jest to karnet godzinny, tylko zawsze jednodniowy. Raz placisz i jezdzisz ile chcesz. Bez odgraniczen.


ROZNICA 19
Podobnie w kinie. Na bilecie nie ma numeru miejsca. Kto pierwszy, ten lepszy.

A wie ktos, czym polega dieta kiwi? (oprocz M. Hoffman, ktora sama wzbogaciala moja wiedze o ten szczegol ;)
A, i nie pisalam tak dlugo, bo ze wzgledu na zerowa ilosc komentarzy, stwierdzilam, ze nikt nie czyta tego bloga. Wiec komentujcie, komentujcie, bo inaczej nie mam zachety do pisania i eeeeeee nie pisze ;p

sobota, 9 stycznia 2010

Nowy Rok

Witam, witam w pieknym roku 2010!

Przepraszam, ze tak dlugo nie pisalam. Postanowilam sie poprawic i pisac co najmniej raz w tygodniu. Asiowe slowo.


Na wstepie oglosze wszem i wobec, ze zgubilam aparat (stad taka slaba ilosc i jakos zdjec). Kiedy? Wtedy, kiedy postanowilam napisac cos na blogu i podczas przerwy swiatecznej poszlam na spacer z kumplem i porobilismy mnostwo zdjec Sayville, zeby dac je na blog. Stad zdjecia swiateczne sa wziete z aparatu mojej host mamy i wszystko co sie dzialo podczas przerwy swiatecznej, zostalo zapisane na cudzych wynalazkach technologicznych sluzacych do uwieczniania obrazow. Juz kryzys zostal zazegnany. Jeden z moich kumpli dal mi swoj aparat (: I jak tu nie kochac Amerykanow?


Nie opisalam jeszcze sylwestra. Bylam na impezie u przyjaciela przyjaciela Jamesa^^.
Ale zacznijmy od poczatku, czyli od wytlumaczenia slowa "James". Tak, to on definiuje owo "przystojnie" w poprzedniej notce. Kiedy postanowilam zostac exchange studentem i wertowalam wszystkie blogi obecnych exchange studentow, odkrylam, ze wiekszosc z nich znalazla w USA swoje drugie polowki. Przypatrujac sie ich historia stwierdzalam, ze to straszne byc z jakas osoba i wiedziec, ze sie wraca do Polski. Stwierdzilam rowniez, ze sama bym na cos takiego nie mialam odwagi.

Przyjechalam do USA. Poczatkowo zapisalam sie na kurs rysunkow, ale zrezygnowalam, bo po 2 zajeciach odkrylam, ze w sumie nic sie tam nie robi. Bylam zdesperowana, zeby zapisac sie do jakiejs "art class", wiec stwierdzilam, ze "a, wezme zaawansowane malowanie, bo mi pasuje do mojego planu lekcji". Kiedy na poczatku pazdziernika zaczelam chodzic na te zajecia, znalam tylko 1 osobe w klasie. Amy zaprosila mnie do swojego stolika. Tylko kacikiem oka zauwazylam, ze dokladnie po drugiej stornie stolika siedzi sobie przystojny Amerykanin. Przez nastepny miesiac ow przystojny Amerkanin zagadywal mnie pary razy, pare razy odprowadzil mnie do klasy, po tym jak mnie spotkal na korytarzu idaca w jedna, a potem znowu druga, a w koncu znowu w ta pierwsza strone ;) W klasie nie za bardzo rozmwialismy, bo trzeba bylo pracowac.W koncu, pewnego dnia Mrs Kaminsky, moja pani od sztuki, oglosila, ze kto chce, moze robic dekoracje na festyn w miasteczku. Wtedy po raz pierwszy rozmawialam z Jamesem. I nasza pierwsza rozmowa trwala 4 godziny. I juz tak zostalo.

A potem przystojny Amerykanin z konca stolu, przeniosl sie na miejsce kolo mnie.


Ale przeniesmy sie spowrotem do grudnia :). W Ameryce fajne jest to, ze kiedy znasz jedna osobe na imprezie, to mozesz czuc sie na nia zaproszony. A poniewaz znalam Jamesa, to znalazlam sie na imprezie u Toma.Tylko ja i J bylismy z liceum, reszte stanowili studenci. Bylo przesympatycznie, mimo ze o 12 musilam wracac do domu! Gralismy w gre rodem z "Bekartow Wojny" (naklejamy sobie kartke na czolo i zgadujemy jaka postacia jestemy) i odgadlam, ze jestem Hitlerem, opowiadalam o pieknym kraju zwanym Polska i po prostu milo spedzalam czas. Macie tutaj pare zdjec nielegalnie zaczerpnietych z facebooku, bo nie mialam swojego aparatu. I nie moglam znalezc z moja osoba, bo musialam wyjsc, zanim wszytsko sie rozkrecilo.

To jest moje "przystojnie". I James trzyma moja chusteczke, ktora zostawilam na imprezie :)
Okolo 12 postanowilam zrobic obrzydliwie ogromny domek z kart ! I ze zdjec widze, ze przetrwal nastepne 3 godziny. ^^

Dylan, Melissa, Pat i Kevin.

Reszta przerwy swiatecznej (bo w tym roku trwala az do 4.01 ha!!) uplynela mi przy robieniu zadan domowych, bo zblizaja sie moje Regents tests i egazminy polroczne! Ezgaminy ze wszystkich przedmiotow, a regents z fizyki i matematyki B. O fizyke sie nie boje, ale z matematyki na razie nic nie umiem i co gorsza, bede musiala sam przyblizyc sobie material. Zyczcie mi powodzenia!