czwartek, 18 marca 2010

Zycie codzienne

Ostatnimi czasy nie mam czasu.
Dlatego moj blog tak cierpi. Ale powiem wam rzecz jedna. Nie znalazlam czasu na napisanie tej i poprzeniej notki, bo mialam mniej zadan domowych. Znalazlam czas, bo znalazlam czas. Nauczylam sie nim gospodarowac. W szkole amerykanskiej poziom nie jest zbyt wysoki, ale nauka poswieca wiecej czasu. Dlaczego? Bo bardzo dbaja o Twoje "creative thinking". Codziennie mam conajmniej jeden essay do napisania, albo projekt do robienia. Nawal pracy zaczal sie w drugim semetrze, kiedy to zmienil sie moj plan lekcji na "ja chce dostac dyplom ukonczenia USA High School, wiec musze wziac wszytskie wymagane kursu". Moj plan lekcji wyglada nastepujaco:
1. AP Fizyka
2. i jeszcze wiecej fizyki
3. WF/ Study Hall
4. R Angielski
5. Lunch
6. AP Government
7. H History
8. Health
9. Ekonomia
Im dluzej mam ten plan, tym bardziej go lubie. Oprocz tego musialam jeszcze wziac US Historii w collegu i to zabiera mi mnostwo czasu, bo musze pisac essay'e studenckie, uczyc sie do kolokwiow i czytac ok 60 stron podrecznika co tydzien. Ale jak na razie daje rade. Chociaz na poczatku James i moja host mama musieli mi bardzo pomagac. Do tego jest James. A kiedy James "jest" ogolnie, ale nie "jest" przy mnie, to sie chce byc kolo Jamesa. W rezultacie robie lekcje u niego. Romantycznie ^^. Zwalamy sie do jego domu po szkole, ja zabieram sie za government, a on idzie do kuchni i robi mi obiad. Niczym przykladna zona i pracowity maz ;D I wiecie co? Fajna ta Ameryka.

Staram sie wszystko jakos polaczyc i kiedy sie bardzo czlowiek uprze, to da rade. Moj aparat czesto odmawia wspolpracy, dlatego za bardzo nie mam zdjec do podzielenia sie z Wami i musze je nielegalnie krasc z facebooka ^^.

Urodziny Daniell. Dziewczeta z mego angielskiego. Jada na wycieczke do Krakowa za tydzien ^^. Staram sie je uczyc polskiego, ale jak na razie opanowaly "dzen dbry". A, i tak, tam w koncie czai sie James ukryty za swymi wlosami.

A teraz rzecz o sniegu w USA. Nie mialam okazji o tym napisac wczesniej, wiec opisze to teraz, kiedy mam za oknem 16 stopni.^^

ROZNICA 22
Kiedy spadnie 10 cm sniegu, to nie idze sie do szkoly ;D Owszem, owszem. Co prawda, snieg tutaj pada w duzych ilosciach bardzo rzadko i nie bylo zadnego "snowday" od 10 lat, ale kiedy tutaj przyjechal, to "snow day" odbyl sie 4 RAZY, w tym raz byly to 2 dni pod rzad. Miodzik. Podczas jednego z tych dni poszlam z Jamesem na spacer, zeby odfotografowac owa niezmierna ilosc sniegu uniemozliwajaca pojscie do szkoly ^^. Poczatkowo oszukiwalam ^^ Tzn. kleknelam na sniegu, ukrylam buty i rozkazalam fotografowac Jamesowi "tak od frontu, coby oszukac narod Polski i oszukac ich, ze mamy sniegu po kolana". No ale James nie chcial oszukac narodu Polskiego.


F.A.A. Rezerwat kolo domu James. I miejsce naszej pierwszej randki (tak ckwliwie dodam, bo jestem dziewczyna ^^). Wiem, ze snieg jest rozowy, a tak w ogole to mam zamkniete oczy, ale to eee czyni zdjecie prawdziwszym, prawda? PRAWDA?

W lutym pojechalam na narty z moja host rodzina, wiec niedlugo napisze o tym dlugasna notke.Prawdopodobnie w przyszlym tygodni albo ten weekend.

wiosna ^^.

3 komentarze:

  1. super notka!;D haha "pracowity mąż"... ;P;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiuuu ale Ci zazdroszczę! :) Jak wrócisz to wyciągam Cię na basen i z dziewczynami idziemy na plotki, co jak mówi Jula najfajniej robi się na basenie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O basen!fajny plan^^
    Oj Asinku Ty moj ambitny mozgu:P
    Biedny James...albo nie dobrze mu tak (odzywa sie moje feministyczne ja) zawsze twierdzilam ze stereotyp ze to kobiety maja stac przy garach jest do obalenia.Brawo dziewczyno! moja szkola;)

    OdpowiedzUsuń