Roznica NO 2
Zeby dojechac nad ocean (a nie zatoke) trzeba przejechac przez 4-kilometrowy most. Jest ich tutaj chyba z 10 i sa rownolegle. W sobote wieczorem pojechalismy na koncert szant w latarni morskiej. Pomimo, ze nie bylo go widac, to nadal slyszalo sie szum fal i wiala bryza. W latarni zobaczylismy tez akwaria z krabami, rybkami, rozgwiazdami i konikami morskimi (akurat samiec byl w ciazy).
To taki sposob zwiedzania parku krajobrazowego wymyslony przez Matthew.Na parking wracalismy plaza. Akurat rozpoczal sie odplyw i na brzegu lezalo mnostwo meduz, ktore Matthew bohatersko ratowal.
Wszytskie trasy wycieczkowe sa oznakowane tabliczkami, z ktorych mozesz sie dowiedziec o historii tego miejsca, zwierzetach zyjacych w danym parku krajobrazowym itp. Nie ma mozliwosci, zeby byla jakas nieoznakowana sciezka w parku krajobrazowym.
A moglam sie o tym przekonac, bo w ten weekend 2 razy odwiedzilam ocean.
Jesli chodzi o samo spiewanie, to przypominalo to bardziej spotkanie przyjaciol. Artysci smiali sie, zachecali, zeby spiewac z nimi i opowiadali dowcipy. Wstep byl oczywiscie za darmo. O, no wlasnie...
Roznica NO 3
Co chwile mozna uczestniczyc w jakis darmowych pokazach i jest to tutaj bardzo powszechne. W najblizszym czasie moge jeszcze przyjsc na oprowadzanie po wydmach z wykladem o roslinnosci lub ogladanie gwiazd z wykladem astronomi. Ludzie robia to zupelnie za darmo, dla wlasnej satysfakcji. oglaszaja sie najczesciej w gazetach albo zostawiaja ulotki w supermarketach i innych publicznych miejscach.
Po wystepach i rozmowie z muzykami o tym, ze wiekszosc szant ma identyczna muzyke do tych polskich (roznia sie tylko slowami) uparlam sie, zeby na chwile pojsc na plaze. Kompletnie nic nie widzialam ale i tak mialam radoche.^^
No to, tak wlasnie wygladal ocean ;p
W niedziele pojechalismy zwiedzac latarnie. Trzeba bylo w niej wejsc po 170 schodach, a potem w nagrode dostawalo sie certyfikat. Nie dziwie sie, ze latarnicy tak rzadko wychodzili ze swojego miejsca pracy (informacja potwierdzona nowela Sienkiewicza "Latarnik"). W pewnym momencie doszlam do drabinki i wezbrala we mnie duma, ze tak szybko pokonalam owe 170 schodow. Wtedy moje oczy napotkaly tabliczke: "Gratulacje! Jestes w polowie drogi!".
Meduz (nawet jako biologowi) mi nie szkoda. Dobrze, że młody się nie poparzył :)
OdpowiedzUsuńA w ogóle strasznie mi się podoba to zdjęcie nad ty zdaniem o niedzielnym zwiedzaniu latarni1
O i zaraz zabieram się do wysyłaniu Ci dłuuuuuugaśnego maila o mojej telenoweli, bo dziś w Polsce wolne :D