23 kilogramy. Żyjesz na tym świecie 17 lat, aż w końcu przychodzi taki czas, że cały swój dobytek każą Ci upakować w 23 kg. W sumie to będę szczęśliwa upychając roczny zapas skarpetek itp. itd. We wtorek ląduje na lotnisku JFK w Nowym Yorku. Jak wszyscy wiedzą mamy teraz kryzys w USA, więc kiedy ceny idą w górę, nikomu do szczęścia nie jest potrzebne jeszcze dziecko z Polski. Z tego powodu trudno było znaleźć rodzinę. 22. września tato zaczął mnie pocieszać, że jeśli mój wyjazd nie wyjdzie, to poprosi kolegę, żebym mogła u niego w USA spędzić całe następne wakacje jako rekompensata. Wtedy wpadłam na spontaniczny pomysł: "Tatuś, a co Ty na to, żebym ja u niego zamieszkała na rok?". Nie minęły 24 godziny, a już moja przyszła host mama tłumaczyła tacie w jakim będę mieszkać pokoju. Jeszcze tylko organizacja załatwiła mi koordynatora, szkołę oraz inne formalności i już dzisiaj dostałam oficjalnie placement. Może tak miało być. Trafiłam jak tylko mogłabym sobie wymarzyć: przesympatyczna rodzina, miły klimat (a nie jak na początku miało być El Paso, średnia temperatur we wrześniu - 40 stopni), wielkie High School zaraz koło domu, ocean (Long Island) i przede wszystkim to w końcu Nowy York - kwintesencja Ameryki. Czasem warto poczekać.
szkoła
Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow! Wow!
OdpowiedzUsuńZapomniałaś wspomnieć o Twoim przyszłym rodzeństwie z Gruzji ^^
Ale masz duuużą szkołę :O
OdpowiedzUsuńA NY jest fu! I jedziesz od nas, małpo ;<