sobota, 9 stycznia 2010

Nowy Rok

Witam, witam w pieknym roku 2010!

Przepraszam, ze tak dlugo nie pisalam. Postanowilam sie poprawic i pisac co najmniej raz w tygodniu. Asiowe slowo.


Na wstepie oglosze wszem i wobec, ze zgubilam aparat (stad taka slaba ilosc i jakos zdjec). Kiedy? Wtedy, kiedy postanowilam napisac cos na blogu i podczas przerwy swiatecznej poszlam na spacer z kumplem i porobilismy mnostwo zdjec Sayville, zeby dac je na blog. Stad zdjecia swiateczne sa wziete z aparatu mojej host mamy i wszystko co sie dzialo podczas przerwy swiatecznej, zostalo zapisane na cudzych wynalazkach technologicznych sluzacych do uwieczniania obrazow. Juz kryzys zostal zazegnany. Jeden z moich kumpli dal mi swoj aparat (: I jak tu nie kochac Amerykanow?


Nie opisalam jeszcze sylwestra. Bylam na impezie u przyjaciela przyjaciela Jamesa^^.
Ale zacznijmy od poczatku, czyli od wytlumaczenia slowa "James". Tak, to on definiuje owo "przystojnie" w poprzedniej notce. Kiedy postanowilam zostac exchange studentem i wertowalam wszystkie blogi obecnych exchange studentow, odkrylam, ze wiekszosc z nich znalazla w USA swoje drugie polowki. Przypatrujac sie ich historia stwierdzalam, ze to straszne byc z jakas osoba i wiedziec, ze sie wraca do Polski. Stwierdzilam rowniez, ze sama bym na cos takiego nie mialam odwagi.

Przyjechalam do USA. Poczatkowo zapisalam sie na kurs rysunkow, ale zrezygnowalam, bo po 2 zajeciach odkrylam, ze w sumie nic sie tam nie robi. Bylam zdesperowana, zeby zapisac sie do jakiejs "art class", wiec stwierdzilam, ze "a, wezme zaawansowane malowanie, bo mi pasuje do mojego planu lekcji". Kiedy na poczatku pazdziernika zaczelam chodzic na te zajecia, znalam tylko 1 osobe w klasie. Amy zaprosila mnie do swojego stolika. Tylko kacikiem oka zauwazylam, ze dokladnie po drugiej stornie stolika siedzi sobie przystojny Amerykanin. Przez nastepny miesiac ow przystojny Amerkanin zagadywal mnie pary razy, pare razy odprowadzil mnie do klasy, po tym jak mnie spotkal na korytarzu idaca w jedna, a potem znowu druga, a w koncu znowu w ta pierwsza strone ;) W klasie nie za bardzo rozmwialismy, bo trzeba bylo pracowac.W koncu, pewnego dnia Mrs Kaminsky, moja pani od sztuki, oglosila, ze kto chce, moze robic dekoracje na festyn w miasteczku. Wtedy po raz pierwszy rozmawialam z Jamesem. I nasza pierwsza rozmowa trwala 4 godziny. I juz tak zostalo.

A potem przystojny Amerykanin z konca stolu, przeniosl sie na miejsce kolo mnie.


Ale przeniesmy sie spowrotem do grudnia :). W Ameryce fajne jest to, ze kiedy znasz jedna osobe na imprezie, to mozesz czuc sie na nia zaproszony. A poniewaz znalam Jamesa, to znalazlam sie na imprezie u Toma.Tylko ja i J bylismy z liceum, reszte stanowili studenci. Bylo przesympatycznie, mimo ze o 12 musilam wracac do domu! Gralismy w gre rodem z "Bekartow Wojny" (naklejamy sobie kartke na czolo i zgadujemy jaka postacia jestemy) i odgadlam, ze jestem Hitlerem, opowiadalam o pieknym kraju zwanym Polska i po prostu milo spedzalam czas. Macie tutaj pare zdjec nielegalnie zaczerpnietych z facebooku, bo nie mialam swojego aparatu. I nie moglam znalezc z moja osoba, bo musialam wyjsc, zanim wszytsko sie rozkrecilo.

To jest moje "przystojnie". I James trzyma moja chusteczke, ktora zostawilam na imprezie :)
Okolo 12 postanowilam zrobic obrzydliwie ogromny domek z kart ! I ze zdjec widze, ze przetrwal nastepne 3 godziny. ^^

Dylan, Melissa, Pat i Kevin.

Reszta przerwy swiatecznej (bo w tym roku trwala az do 4.01 ha!!) uplynela mi przy robieniu zadan domowych, bo zblizaja sie moje Regents tests i egazminy polroczne! Ezgaminy ze wszystkich przedmiotow, a regents z fizyki i matematyki B. O fizyke sie nie boje, ale z matematyki na razie nic nie umiem i co gorsza, bede musiala sam przyblizyc sobie material. Zyczcie mi powodzenia!

3 komentarze:

  1. Chyba muszę Cię nauczyć układać domki z kart:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera przystojny ten Twój amerykanin !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wedlug mnie ow domek z kart jest kozacki, gdyz zostal ustawiony na niesamowicie sliskiej ceracie z niesamowicie sliskich kart (a przynajmniej tak mi sie wydawalo, kiedy po raz pierwszy od 3 miesiecy nie spalam o 10, tylko o 12 zabieralam sie do ukaladania czegokolwiek :D)

    A ze przystojny to sie musze z Toba zgodzic Katarzyno ^^ Zrobilam mu nawet podstepnie ladniejsze zdjecia i zgubilam aparat xD

    OdpowiedzUsuń