poniedziałek, 28 grudnia 2009

Boze Narodzenie

Od razu mowie, ze niedlugo dadam zdjecia do tej notki, bo zostawilam aparat w samochodzie kolegi i dzisiaj juz go odzyskam, wiec pewnie uswietnie moj wpis zdjciami juz dzisiaj w nocy.

Biale swieta zaczely sie 20. grudnia, kiedy to spadlo pol metra sniegu i brakowalo tylko 2 cali do rekordu stuletniego. Niestety, nie udalo mi sie tego zarejestrowac na aparacie, bo eeeee dostalam szlaban i nie moglam wychodzic z domu, przez tydzien, a wraz z moja wolnoscia przyszedl deszcz i zmyl snieg. Z przyczyn pogodowych w poniedzialek przed swietami mielismy snow day, czyli nie poszlismy do szkoly, tylko bawilismy sie w sniegu ^^ Stany Zjednoczone fajne sa.
Przerwa swiateczna zaczela sie 24. grudnia rano. Swiateczna atmosfera w sklepach panowala juz od 2 tygodni. Sprzedawcy do swojego rutynowego "Hi, how are you?" dodali "Happy holidays" (A nie "happy chrismas", zauwazcie). Kartki halloweenowe zostaly wyparte przez kartki bozonarodzeniowe. Nie spotkalam ani jednej kartki o tematyce religijnej. Z drugiej strony to obok kartek swiatecznych mozna bylo znalezc kartki zwiazane ze swietem zydowskim, pobchodzonym mniej wiecej w tym samym czasie. Niektore sprzedawczynie nosily na glowie pluszowe rogi jelenia, cale Sayville zostalo udekorowane lampkami, sw. Mikolajami i balwankami. Mnie osobiscie najbardziej spodobalo sie auto, ktoremu doczepiono rogi jelenia :D Smialam sie tez z krzeslam przebranego z balwana, ale jak to James skomentowal: "No co, wy tam w Polsce macie krocie sniegu, a my tu biedni Amerykanie musimy sobie jakos radzic wieca przebieramy nasze krzesla z balwany" ;D Kiedy raz bylam w supermarkecie nagle zobaczylam z oknem woz strazacki, na ktorym siedzial sw. Mikolaj i rozrzucal cukierki ludziom na parkingu. ^^

Moj dom zostal udekorowany juz 2 tygodnie przed swietami, a pierwsze niesmiale prezenty w wielkich skarpetach, zawieszonych na poreczy schodow, zaczely sie pojawiac juz tydzien temu. Zauwazylam, ze tak samo jak w innych amerykanskich domach, wszystkie prezenty zostaly wystawione na widok publiczny (czyt. pod choinke) jakies 2 dni przed Bozym Narodzeniem. "Jak wy mozecie to wytrzymac? U nas prezenty zjawiaja sie pod choinka i od razu znikaja z predkoscia swiatla!". No, a przynajmniej w domu, w ktorym znajduje sie ja ;D
Na kolacje wigilijna zaserwowalismy pierogi ruskie, pierogi z kapusta i grzybami, lasagne, moja polska salatke z winogronami, piernik, sernik i jablecznik. Jak widzicie, oprocz lasagne, to same potrawy, ktore mozna spotkac na polskim stole wiglijnym. Przyszla moja koordynatorka, i przy okazji najlepszy przyjaciolka pani Trishy, ze swoim chlopakiem, syn, corka i jej chlopakiem, moj host brat James i przyjaciel rodziny Lex. Moj host tato wstal i powiedzial, ze mamy taki polski zwyczaj lamania sie oplatkiem, polamal ten dostany od mojego polskiego taty i rozdal wszystkim przy stole. Nie bylo modlitwy, ani spiewania koled, bo prawie polowa z nas bylam wyznania judaistycznego.

ROZNICA NO 17
Amerykanie sa, jak to sie tutaj mowi, bardzo "casual". To oznacza, ze w szkole wiekszosc ludzi jest ubrana w des i wloczate pacie, kiedy przychodzi sie na obiady do znajmoych to tez sa zawsze w ubraniach codziennych (standart - uggs (takie buty, wygladajce jak mis pluszowy), jeansy i bluza, najczesciej z ulubiona druzyna sporotwa albo miejsdem, w ktorym sie uczysz lub pracujesz). Codziennie rano, kiedy moja host mum obwodzi mnie do szkoly, to tylko narzuca kurtke na pizame. Ba, przy podstawowce Amadny i Mateusza widzialam kiedys mame we flanelowej pizamce, odprowadzajaca za raczke swoje dziecko do szkoly.
Podobnie przy stole wigilijnym, podczas gdy moja rodzina byla wystrojona (w koncu tata-Polak), amerykanska czesc stolu postawila na wygode - jeansy i bluzy.
Pierogi sie nie udaly, ale uratowilsmy sytuacje ciastami. ^^

Prezenty mozna bylo otworzyc dopiero 25. grudnia rano. Nasze podarunki byly tak liczne, ze prawie nie miescily sie pod choinka. Dzieci byly tak podekscytowane, ze np. Amanda nie spala cala noc, tylko sie mnie pytala co 3 godziny, czy juz mozna otworzyc prezenty.
-Asia, Asia! Do you believe in Santa Claus?
I tutaj odpowiedz problematyczna, ale nie chcialam zepsuc Amandzie dziecinstwa, wiec z powaga odpowiedzialam:
- Of course I do!
Wiec ona nazwala mnie "Loser" xD
Dostaly mi sie glownie ubrania i tutaj musze pochwalic spryt mojej host mum. Jakis miesiac temu zawolala mnie do komputera i zaczela wypytywac o porade, coby tu kupic Meghan, bo ona nie ma nastoletniego gustu, a chce jej kupic jakies ubrania. Wiec grzecznie wskazalam palcem ubrania, ktore wydawaly mi sie najlepsze. A potem je dostalam pod choinke.^^

W czasie przerwy swiatecznej glownie odwiedzialismy znajomych rodziny, po raz pierwszy od przyjazdu na prawde sie objadlam i to, o ironio, nie amerykanskim, ale polskim jedzeniem, u polskich znajomych rodziny. Wczoraj przyszla moja pani koordynator i przy drobnej pomocy jej + karaoke nie moge dzisiaj mowic :D

Moja przerwa potrwa do 4. stycznia. Obiecuje zadoscuczynienie za tak dlugie niepisanie. Jutro dodam pare zdjec z zimowego Sayville. Snieg sie juz troche roztopil, ale nadal jest tutaj pieknie.

Tylko taka smutna refleksja na koniec. Bo w swieta sie teskni bardziej.
Amanda: Asia, Asia what did you get for Christmas from your family?
Asia: A pen, a diary, a teddy bear, a NYC guide...
Amadna: Oh, but do you mean from your family or from your skype family?

3 komentarze:

  1. Pięknie, ale rzuć może okiem na tekst, który spłodziłaś, zanim go puścisz w świat. Aż się roi od byków i literówek. ;-)
    A za co szlaban? Bo ta część jest jakoś przemilczana :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma to jak subtelność...
    Ponieważ obiecałam Ci komentarze przy każdym wpisie to coś napiszę,ale nie odpowiadam za treść:P
    I Asinku kochany masz być grzeczna i dostawać więcej szlabanów,bo masz wtedy więcej czasu dla mnie^^ I po drugie znaczy się że zrobiłaś coś fajnego(wierzę w Twe poczucie fajności,a nie głupoty:P(masz tu wyczuć złośliwość;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. :* <-- to dla Moniki Hoffman
    A Ty Drogi Kuzynie zobacz pozytywne strony owej notki - sa literowki, bo jest tak pieknie i mam tyle rzeczy do roboty, ze nie mam czasu i cierpliwosci pisac na blogu, a jesli chodzi o to drugie, to kazdy szlaban sie wiaze ze wczesniejsza zbytnia radosci dziecka ^^ I Ci nie powiem za co mialam szlaban ^^

    OdpowiedzUsuń